czwartek, 23 lipca 2015

wracam...

Witam
oj dawno mnie nie było...
kilka razy zabierałam się już do pisania ale coś było po nie drodze głównie brak czasu. Oczywiście cały czas coś tam dłubałam. 

Jako, że udało mi się w czerwcu ukończyć moją ukochaną florystykę (czekam jeszcze niecierpliwie na wyniki egzaminów) to dziś chciałam przedstawić już ostatnie (niestety) prace szkolne.

W pierwszej kolejności "na tapetę" idą bukiety ślubne:

1. Bukiet na mikrofonie z kryzą. Z jednej strony wydaje się, że taki prosty bo tylko wystarczy wbić kwiaty do gąbki ale... jak umieścić tak dużo kwiatów w tak małej gąbce? Musi być bardzo przemyślany raz wbity kwiat nie może zmienić miejsca bo zostają dziury i robi się sito...

2. Bukiet ślubny drutowany, czyli łodygi wszystkich kawiatów są nawinięte na drut. Uważam, że najtrudniejszy do zrobienia. Najważniejsza jest tu technika, czy to drutowania poszczególnych kwiatów (sposób drutowana zależy od kilku czynników min. od sposobu osadzenia danego kwiatu na łodydze, typu i  grubości łodygi oraz liczby kwiatów i pąków na pędzie)czy to sposobu układania i łączenia zadrutowanych kwiatów. Dzisiaj odchodzi się od tej techniki, ponieważ bukiet jest ciężki, pracochłonny, a niestety mało trwały (kwiaty nie mają dostępu do wody).


3. Ostatni bukiet to tzw. nowoczesny. W moim przypadku na konstrukcji o kształcie parasolki. Najwięcej czasu zajęło mi wykonanie parasolki (czyli opanowanie techniki przeplatania ;)) bo przyklejanie storczyków i zieleni(na klej na zimno) to przyjemność :)) Oczywiście to tylko prototyp bo nie wyobrażam sobie panny młodej z takimi czarnymi drutami, należałoby je pomalować ale na zajęciach nie było na to czasu. Myślę że taka parasolka ma wiele zastosowań dekoracyjnych sama w sobie, więc na pewno jeszcze nie jedna taka powstanie ;))

W maju za zadanie miałyśmy do wykonania wianek komunijny. Wydawać by się mogło prosta rzecz taki wianek... Ale straszna dłubanina, straszna !!(każdy kwiat zadrutować cienkim drucikiem). Do tego trzeba pilnować by nie był z szeroki bo ta na dziewczęcą główkę - z tym miałyśmy najwięcej problemów bo na zajęciach powstało kilka cudnych wianków ale dla panny młodej ;)). Ja zaczynałam kilka razy by "złapać" odpowiednią grubość, dlatego postawiłam na prostotę i klasykę. Udało mi się jeszcze wykonać opaskę, niestety robiłam ją na oko i nie wycelowałam z ozdobą która winna być bardziej z boku ;(




Na ostatnich zajęciach robiłyśmy podsumowanie w postaci bukietu i kompozycji w naczyniu.







Chciałam się jeszcze pochwalić naszą pracą grupową, bo jestem bardzo zadowolona z tego co udało się nam razem stworzyć. Temat to wiosenna dekoracja okna wystawowego kawiarni. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz